Debiut Ali Land wydany we wrześniu 2017 roku, zdobył uznanie rzeszy czytelników, został obwołany międzynarodowym bestsellerem. Ostatnio sceptycznie podchodzę do tego typu rekomendacji, jednak wiedziona ciekawością postanowiłam dać kredyt zaufania książka, w której teoretycznie nic się nie dzieje może spowodować, że nie sposób jej odłożyć?Muszę przyznać, że Ali Land się to udało. Napisała świetny, mroczny thriller, odsłaniający najciemniejszą stronę ludzkiej duszy. Autorka nie bez powodu sięgnęła po thriller psychologiczny, po ukończeniu studiów w dziedzinie zdrowia psychicznego pracowała przez dziesięć lat, jako pielęgniarka zarówno w szpitalach, jak szkołach w Wielkiej Brytanii i Australii. Zajmowała się głównie zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży. Zdobytą wiedzę i doświadczenie w tym zakresie wykorzystała pisząc swoją debiutancką powieść. Pewnie, dlatego tak świetnie dopracowała warstwę psychologiczną, udowodniła, że jest doskonałą obserwatorką i potrafi zaglądać w zakątki ludzkiego dobrego i złego wilka mieszkającego w każdym człowieku, znanego ze starej przypowieści indiańskiej bardzo dobrze oddaje treść książki. Dręczona latami przez matkę Milly w zasadzie Ann, trafia do rodziny zastępczej. Znalazła się tam, dlatego, bo doniosła na własną matkę, zabójczynię dziewięciorga dzieci. Milly nie tylko doniosła na matkę, ale jest głównym świadkiem oskarżenia w procesie. Rodzina zastępcza nie do końca spełnia swoją rolę, bo sama boryka się z problemami. Przybrana matka nie potrafi porozumieć się z własną córką a ta zaś wyładowuje swoje frustracje na dziewczynie, której obecność jej przeszkadza i ośmiesza ją na każdym kroku. Milly natomiast nie potrafi uwolnić się od miłości do matki pomimo tego, co zrobiła i do tego czuje się winna śmierci Land prowadzi narrację pierwszoosobowo oddając głos głównej bohaterce, stopniowo dawkuje informacje budując tym napięcie unikając opisu krwawych scen pełnych przemocy pozostawiając margines dla wyobraźni czytającego. Tak nakreśliła historię, że wywołała we mnie szereg różnorakich emocji. W jednej chwili współczułam bohaterce, aby za moment ją potępiać. Czułam głęboki strach Milly, jej przejmujący lęk, niekończące się obawy, próbę powrotu do normalności. Wszystkie wydarzenia z przeszłości dawkowane są miarowo, jednocześnie niedopowiedziane, wprowadzają napięciowe dreszcze. Okazuje się, że opisy ludzkich przemyśleń potrafią bardziej przerazić niż lejąca się zamyka przeszłość, otwierając się na przyszłość, a który wilk ostatecznie wygrał? Interpretację autorka pozostawiła że „Ja. Dobra. Zła” to świetna książka psychologiczna. Może nie ma tu zaskakującej akcji, ale skłania do przemyśleń i zmusiła do stawiania wielu pytań, towarzyszących mi podczas lektury, na które nie znalazłam jednoznacznej odpowiedzi. Czy skłonność do zbrodni jest dziedziczna? Jak daleko mogą posunąć się relacje łączące matkę z dzieckiem? Czy krzywdy wyrządzone przez rodzicielkę można wybaczyć?"W moim wnętrzu toczy się walka. To jest straszna walka, toczona pomiędzy dwoma wilkami (…). Jeden z wilków jest zły (…), drugi wilk jest dobry. Taka sama walka toczy się wewnątrz każdego człowieka."
nikt z nas nie jest kryształowy i nie bez kozery wilki są dwa:) Reply. Anonimowy 4 grudnia 2013 - 11:22. Ciekawe…. Reply. sowa_nie_sowa 4 grudnia 2013 - 19:07.
Strona Główna › Przypowieści duchowe › Dwa wilki Przypowieść duchowa o dwóch wilkach | Fot. Pixabay Stary człowiek uczył swojego wnuka o życiu. Powiedział do chłopca: – W moim wnętrzu toczy się walka. To jest straszna walka, toczona pomiędzy dwoma wilkami. Starzec zrobił pauzę, by zaczerpnąć tchu, lecz po chwili kontynuował z poważną miną: – Jeden z wilków jest zły. On jest gniewem, zazdrością, smutkiem, żalem, chciwością, pychą, użalaniem się nad sobą, poczuciem winy i niższości, kłamstwem, fałszywą dumą, pragnieniem dominacji i ego. – Drugi wilk jest dobry – starzec rozpromienił się. – On jest radością, pokojem, miłością, nadzieją, pokorą, uprzejmością, dobrocią, hojnością, prawdą, współczuciem i wiarą. – Taka sama walka toczy się w tobie – podsumował starzec – i wewnątrz każdego innego człowieka. Wnuk zastanowił się przez chwilę, a potem zapytał dziadka: – Który wilk wygra? – Ten, którego nakarmisz – padła odpowiedź. Kategorie: Przypowieści duchowe Zmień czyjeś życie na lepsze! Udostępnij: Dołącz do nas Polub nas na Facebooku, by otrzymywać powiadomienia o nowościach. Szukaj na stronie O nas Niniejsza strona internetowa ani jej autorzy nie są powiązani z żadną religią, sektą, związkiem wyznaniowym, ruchem New Age etc. Uważamy, że duchowość nie ogranicza się do jednej ideologii – jest uniwersalna i dotyczy w takim samym stopniu wszystkiego i wszystkich. Pamiętaj: w duchowości najważniejszy jest człowiek i jego osobista droga, a nie Bóg, guru czy kościół. Materiały zawarte na łamach niniejszego serwisu są objęte prawami autorskimi i nie mogą być kopiowane ani powielane w jakikolwiek sposób bez zgody autorów. Ta strona została znaleziona m. in. przez następujące frazy: dwa wilki tekst, dwa wilki przypowieść, dwa wilki, dwa wilki opowiadanie duchowe, dwa wilki opowieść, dwa wilki opinie, dwa wilki ten którego karmisz, dwa wilki w człowieku.
W latach 2002-2020 odnaleziono 54 nielegalnie zastrzelone wilki, przy czym większość (69 proc.) - w ciągu ostatnich czterech lat (2017-2020).
dr hab. Sabina Nowak W wypowiedziach myśliwych, ale też w wielu lokalnych mediach, pojawia się teza, że wilki, na które się nie poluje, tracą lęk przed ludźmi i stają się niebezpieczne. Nie ma jednak dowodów na takie zjawisko. W Polsce, od zakończenia II Wojny Światowej do momentu objęcia wilka ochroną nie zarejestrowano przypadków ataków zdrowych wilków na ludzi (Okarma 1992). Istnieją natomiast takie relacje z lat wcześniejszych, a dotyczą one najczęściej osobników chorych na wściekliznę. Generalnie, im bardziej odległe czasy, tym więcej dramatycznych opisów ataków wilków na ludzi. Jednak wiarygodność tych informacji jest niemożliwa do zweryfikowania. Wilki są chronione w całej Polsce od 1998 r. Ich liczebność wzrosła w tym czasie z około 560 do ponad 2000 osobników, a zasięg występowania rozszerzył się na prawie całą zachodnią Polskę (Nowak i Mysłajek 2016). Przez 19 lat ochrony gatunkowej nie zdarzyły się w naszym kraju żadne przypadki pogryzienia ludzi przez wilki, choć ich liczebność jest teraz znacznie większa, niż tuż przed rozpoczęciem akcji zwalczania wilków w latach 50. ubiegłego wieku. W połowie 2018 r. doszło w dwóch odległych regionach Polski (Bieszczady i Puszcza Notecka) do pokąsania pięciu osób przez te drapieżniki. W obu tych miejscach szybko zidentyfikowano sprawców i dokonano ich legalnych odstrzałów, po których ataki ustały. W Bieszczadach sprawcą pokąsań był młody samiec wilka, pochodzący z jednej z dwóch watah sąsiadujących z miejscowościami Wetlina i Cisna. Wilk ten miał bardzo starte pazury i zupełnie nie bał się ludzi, żerując na zapleczach lokalnych jadłodajni, co może wskazywać na jego wcześniejsze przetrzymywanie w niewoli, lub przynajmniej systematyczne dokarmianie przez człowieka. W terytorium jednej z tamtejszych watah znajdują się przed czatowniami fotograficznymi obficie zaopatrywane w mięso nęciska dla drapieżników. Na skraju Puszczy Noteckiej dwie osoby zostały pokąsane przez roczną samicę wilka (jeden z przypadków potwierdzony analizami DNA), która od marca 2018 r. regularnie odwiedzała miejscowości Trzebicz Młyn i Bagniewo, nie bała się ludzi i była dokarmiana resztkami obiadowymi wyrzucanymi za płot z gospodarstw. Sekcja tej samicy ujawniła, że była ona otłuszczona w stopniu rzadko występującym nawet u psów. Oba wilki łączył młody wiek, ograniczony do dwóch-trzech metrów dystanas ucieczki przed człowiekiem i tzw. uwarunkowanie pokarmowe, czyli przyzwyczajenie przez ludzi do pokarmu pochodzenia antropogenicznego. Oba wilki nie były chore na wściekliznę. Wcześniejszy przypadek agresji wilka w stosunku do ludzi miał miejsce w maju 2004 r. w okolicach Mucznego (gmina Lutowiska, powiat bieszczadzki, około 3-4 km od granicy z Ukrainą). Ten wilk nikogo nie pogryzł, ale biegł za ludźmi i próbował kąsać opony auta, w którym się schronili. Po zastrzeleniu i zbadaniu tego osobnika okazało się, że był chory na wściekliznę, znajdował się w ostatnim stadium choroby. Przypadki agresji wilków w stosunku do człowieka są zjawiskiem niezmiernie rzadkim (Linnell i Alleau 2016). Każde takie doniesienie wymaga wnikliwej analizy, nierzadko z zastosowaniem zaawansowanych narzędzi badawczych. Powodem jest to, że spanikowani ludzie mają tendencję do przesady, a czasami po prostu zmyślają. Przykładem może być bardzo głośna w 2015 roku relacja meżczyzny z północnej części włoskich Apeninów, który twierdził, że został pogryziony przez wilka. Jego relację uwiarygadniały rozległe rany na ciele. Analizy genetyczne śliny zebranej z odzieży i ran poszkodowanego wykazały jednak, że sprawcą ataku był pies. Pogryziony mężczyzna w obliczu tych dowodów przyznał, że zaatakował go pies sąsiada (rasy Akita), a kłamstwo miało uchronić zwierzę przed eutanazją (Caniglia i Galaverni 2016). Poczucie zagrożenia ze strony dzikiego zwierzęcia jest oceną niezwykle subiektywną. Zależy bardzo często od relacjonującej osoby, stopnia jej oswojenia z przyrodą, ale też od gatunku, o którym mowa. Ponieważ wilk zawsze wzbudzał i wciąż wzbudza w ludziach lęk, spotkanie z tym drapieżnikiem i jego zachowanie są zazwyczaj błędnie interpretowane. Często jako próba ataku, lub co najmniej zuchwałość. Wystarczy, że wilk nie reaguje na widok człowieka gwałtowną ucieczką, przygląda się dłuższą chwilę, a już uważa się, że ma wobec nas złe zamiary. Tymczasem wilki za dnia widzą dość słabo, nieostro, dostrzegają lepiej obiekty poruszające się, niż nieruchome. Wilki są też daltonistami, rozpoznają głównie kolor szary, oraz żółty i niebieski (N. eitz i in. 1989, Miller i Murphy 1995). Badania dowodzą, że ludzie w dzień są w stanie rozróżnić szczegóły z odległości cztery razy większej niż udomowieni potomkowie wilków, czyli psy (Miller i Murphy 1995). Są podstawy by uważać, że wilki mają taką samą trudność i dopiero w nocy ich wzrok staje się lepszy od naszego. Jeśli za dnia nasz zapach i głos nie dotrze do wilka, bo wiatr wieje w inną stronę, drapieżnik może mieć problem w szybkiej identyfikacji człowieka. Badacze skandynawscy wykorzystując radiotelemetrię badali na jaką odległość można podejść niepostrzeżenie do dzikiego wilka zanim zacznie on uciekać (Karlsson i in. 2007). Dystans ten wynosił od 17 do 310 m, średnio 106 m. W przypadkach, gdy wiatr był silny i wiał od wilka czy grupy tych drapieżników w kierunku intruza, odległość ta była znacznie mniejsza. O wrażeniu, jakie na wilkach wywoływało spotkanie z człowiekiem świadczy to, iż w ciągu następnej godziny drapieżniki oddalały się średnio na odległość 1,2 km od miejsca zdarzenia. Kolejne badania z Finlandii pokazały, że w sąsiedztwie ludzkich siedzib pojawiały się najczęściej wilki młodociane, niedoświadczone. Co ciekawe, dorastając stawały się zdecydowanie ostrożniejsze i rzadziej zbliżały się do domostw (Kojola i in. 2016). To, że wilki nie uciekają na widok samochodu lub ciągnika, lecz pozwalają się z pojazdów obserwować, a nawet fotografować, także uważane jest za dowód utraty strachu przed ludźmi. Nikt nie zadaje sobie pytania skąd wilk miałby wiedzieć, że samochód jest maszyną wprawianą w ruch przez siedzącego w niej człowieka. Drapieżnik nie zna się na mechanice, wątpliwe jest też czy widzi człowieka za szybą, lub wyczuwa go w maszynie emitującej wiele różnych innych zapachów takich jak oleje lub paliwo. Wiele pojazdów i sprzętu do prac leśnych pozostawianych jest na leśnych drogach, którymi regularne chodzą wilki. Drapieżniki przywykają do ich zapachu, ale też do ciągłej obecności ludzi. Żeby zrozumieć reakcje wilka należy spojrzeć na świat oczami, albo raczej zmysłami drapieżnika. Trzeba też pamiętać, że nie ma on pojęcia o wielu oczywistych dla nas rzeczach. Większość wilków – bez względu na to, czy się do nich strzela, czy nie – unika ludzi. Ale każdy wilk, podobnie jak każdy pies, ma swoją własną osobowość. Są wśród nich osobniki mniej i bardziej płochliwe, mniej i bardziej ciekawskie. Takie zróżnicowanie cech osobowości jest spotykane w populacjach wielu gatunków zwierząt i pozwala ono na eksplorację i osiedlanie się w nowych miejscach (Carere i Maestripieri 2013). Trzeba pamiętać, że straszenie ludzi wilkami, co od wielu już lat robią myśliwi, ma na celu spotęgowanie niechęci do tych drapieżników i uzyskanie społecznego poparcia dla powrotu do polowań na te zwierzęta. Tymczasem, jeśli spojrzeć na statystyki, wilki są znacznie mniej niebezpieczne od naszych domowych pupili. W Polsce każdego roku psy ranią lub zagryzają kilka osób. Podczas leśnych spacerów zdecydowanie bardziej niebezpieczne może się okazać spotkanie z dzikami, które zaskoczone i spanikowane czasami atakują na oślep. A prawdziwymi seryjnymi zabójcami są… zaledwie kilku milimetrowe kleszcze, które co roku powodują zachorowania na groźne dla życia choroby odkleszczowe (boreliozę lub zapalenie mózgu) u kilku tysięcy osób w Polsce! Literatura Caniglia R., Galaverni M. 2016. Big bad wolf or man’s best friend? Unmasking a false wolf aggression on humans. Forensic Science International: Genetics 24: e4–e6. Claudio C., Maestripieri D. (red.).2013. Animal personalities. Behavior, physiology, and evolution. Chicago University Press, Chicago. Karlsson J. Eriksson M. i Liberg O. 2007. At what distance do wolves move away from an approaching human? Canadian Journal of Zoology 85: 1193–1197. Kojola I., Hallikainen V., Mikkola K., Gurarie E., Heikkinen S., Kaartinen S., Nikula A., Nivala V. 2016. Wolf visitations close to human residences in Finland: The role of age, residence density, and time of day. Biological Conservation 198: 9–14. Linnell J., Alleau J. 2016. Predators that kill humans: myth, reality, contex and the politics of wolf attacks on people. W: Angelici (red.). Problematic wildlife. A cross-disciplinary approach. Springer, New York: 357–371. Miller Murphy, 1995. Vision in dogs. Journal of the American Veterinary Medical Association 207: 1623–1634. Neitz J., Geist T., Jacobs 1989. Color vision in dogs. Visual Neuroscience 3: 119–125. Nowak S., Mysłajek 2016. Wolf recovery and population dynamics in Western Poland, 2001-2012. Mammal Research 61: 83–98. Okarma H. 1992. Wilk – monografia przyrodniczo-łowiecka. Nakładem Autora, Białowieża.
Nikt nie zna wilczego języka. W szwedzkim ogrodzie zoologicznym Kolmården, największym w całej Skandynawii, w czerwcu 2012 roku wilki zagryzły swoją opiekunkę. Dziennikarz Lars Berge, powracając do tej tragedii w swojej książce „Dobry wilk”, zastanawia się, co to znaczy „oswojony”, czy rozumiemy zwierzęcą naturę i czy zooWilk z bajki najczęściej jest zły, a ten z przysłów wiecznie poluje na owce. Przyjęło się uważać za „wilcze” – nielojalne zachowanie. Wilk jest też symbolem drapieżnej, wędrowniczej natury, niezależnej i pełnej nieufności. Zobacz, jak opisują wilka przysłowia. Nie wywołuj wilka z lasu. I wilk syty, i owca cała. Nosił wilk razy kilka, poniosą i wilka. O wilku mowa, a wilk tu. Natura ciągnie wilka do lasu. Wilk w baraniej (owczej) skórze. Stara koza i na wilka ma sposób. Człowiek człowiekowi wilkiem. Chcesz mięso jeść, idź za wilkiem ogon nosić. Komu się szczęści, to mu i wilk woły popasie. Dla wilka las, dla gołębia strzecha. Lepsze jest ukąszenie jednego wilka niż dziesięciu psów. Wilk chroni owcę przed lisem, ponieważ on sam chce ją zjeść. Głupiego wilka i cielęta liżą. Kto boi się wilków, nie powinien chodzić do lasu. Wilk lubi mglistą pogodę. Już to głód, gdy wilk wilka kąsa. Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury. Drze koza łozę, wilk zaś drze kozę. Kiedy idziesz do wilka na ucztę, weź psa ze sobą. Nie dawaj wilkowi paść owiec i nie noś ognia w podołku. Wilk, niech jak wilk żyje, w lisią skórę się nie kryje. Z wierzchu owca, wewnątrz wilk. Zobacz też przysłowia ludowe o pogodzie i porach roku. Z wilka nie uczynisz barana. Kto ma kobyłę ze źrebięciem, to ma wilka zięciem. Mów wilkowi pacierz, a wilk woli kozią macierz. Litość dla wilków jest niesprawiedliwością wobec owiec. Ptaka po pierzu, wilka po sierści, a z mowy człowieka poznasz. Nie chce wilk na deszcz kaptura. Nie dlatego wilk straszny, że szary. Nie wierz wilkowi, choć zabity. Wilk dotąd trzyma przymierze z barany, dokąd syt leży ich mięsem napchany. Nie dla wilka jagnię, choć go bardzo pragnie. Nie wszystko szare jest wilkiem. Nie za to przecie wilka biją, że szary, lecz za to, że owce zjadł. Trudno sadzać wilka na barana, jak jest syty. Urosną wilczkowi zęby. Wilcy mięso zjedli, zostawili rogi. Wilk dotąd trzyma przymierze z barany, dokąd syt leży ich mięsem napchany. Wilk głodny krąży, gdzie owce czuje. Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem. Wilk psa się nie boi, tylko nie lubi jego szczekania. Wilka nogi karmią. Wpadł wilk w dół. Zobacz też przysłowia afrykańskie. Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA Żyją w tobie dwa wilki. Jeden reprezentuje twoją pierwotną naturę i instynkty, a drugi to twoja cywilizowana strona: logika, doświadczenie, kultura. Twoim zadaniem jest dbać, by panowała między nimi równowaga. - Ze względu na skryty tryb życia wilka, spotkanie z nim w lesie wciąż należy do rzadkości. Takie kontakty to naprawdę incydentalne przypadki - odpiera argumenty PZŁ Piotr Otrębski, rzecznik Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - Nie siejmy paniki - apeluje. Występowanie wilka w lasach jest naturalne, co - jak przekonuje Otrębski - wcale jeszcze nie oznacza, że będący na grzybobraniu babcia z wnuczkiem są zagrożeni i zostaną pożarci. Zanim w 1998 r. wilka szarego (łac. Canis lupus) objęto ochroną, był tępiony jako szkodnik. Od 1955 r. wypłacano nawet nagrody za jego zabicie. Trudno się więc dziwić, że 20 lat później wilk został wytępiony niemal do nogi. Obecnie polowanie na wilki jest całkowicie zakazane. Dopuszcza się jedynie odstrzały osobników chorych, niebezpiecznych lub atakujących stada. By jednak padł strzał, zgodę musi wydać Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. W ciągu ostatnich 12 lat wydał ją 75 razy, zezwolił na odstrzał 188 osobników. Nie oznacza to jednak, że tyle wilków zlikwidowano. Według danych GDOŚ wyeliminowano 51 tych zwierząt. Były to przeważnie hybrydy lub osobniki chore, które w równym stopniu zagrażały zwierzętom hodowlanym, jak i własnemu gatunkowi. Ścisła ochrona sprawiła, że populacja wilka w Polsce odbudowała się i dziś występuje on w niemal każdym większym kompleksie leśnym. Dokładną liczbę trudno jest jednak ustalić. - Ze względu na tryb życia i pokonywanie ogromnych odległości przez wilki, może się zdarzyć, że jeden osobnik zostanie policzony kilka razy lub wcale - przyznaje Piotr Otrębski. GDOŚ zauważa, że w 2020 r. zgłoszono do Głównego Urzędu Statystycznego 3530 osobników. Myśliwi mają własne szacunki i mówią o jeszcze większej liczbie, choć nie podają konkretnie jakiej. - Liczebność wilków bytujących na terenie Polski w informacjach przekazywanych przez organizacje pozarządowe jest na pewno znacznie zaniżona w stosunku do stanu faktycznego - przekonuje Dominik Szary, rzecznik Polskiego Związku Łowieckiego. Populacja wilka najpewniej zbliżona jest do tej, którą podaje Generalny Inspektorat Ochrony Środowiska, ustawowo odpowiedzialny za monitoring środowiska, w tym liczebność gatunków chronionych. Szacunki ustalone przez GIOŚ Polska zgłasza również oficjalnie do Komisji Europejskiej - w 2020 r. było to ok. 2000 osobników. Dwa tysiące osobników, to dużo czy mało? - Z biologicznego punktu widzenia zagęszczenie populacji wilka w poszczególnych kompleksach leśnych jest regulowane głównie przez dostarczanie pokarmu. Jeżeli tam jest dużo saren, jeleni i dzików, to też i przyrost populacji może być większy, a tak naprawdę większa przeżywalność szczeniąt. Każdy wilczy rodzic stara się, żeby swoje potomstwo nakarmić, ale nie wszystkie szczenięta przeżyją, jeżeli on nie dostarczy pokarmu - tłumaczy dr Robert Mysłajek, wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Jego zdaniem nie ma więc potrzeby wchodzenia ze strzelbą, żeby obniżać liczebność wilków. - To jest też niebezpieczne dlatego, że wilki żyją w grupach rodzinnych, gdyby zabić któregoś z tych rozmnażających się osobników, to ta grupa się rozpada. Te młodociane osobniki jeszcze dobrze nienauczone, jak polować na dzikie ofiary, mogą poszukiwać ofiar łatwiejszych, pojawiać się bliżej zabudowań. To taki behawioralny aspekt tego odstrzału, który pod wieloma względami psuje to, w jaki sposób wilki się w środowisku zachowują. To też trzeba bać pod uwagę. Prosi też, by do medialnych doniesień podchodzić bardzo ostrożnie (o atakach na ludzi i zwierzęta), podobnie jak do słów reprezentanta PZŁ o liczebności i zagrożeniu. - Dlatego że oni podają wszelkie możliwe argumenty, żeby tylko doprowadzić do tego, by na wilki można było polować. Jedyny tak naprawdę argument, który przedstawiają myśliwi jest taki, że wilki polują na zwierzynę, którą oni sami chcieliby pozyskać. Czyli wilki są dla nich konkurentem w środowisku - mówi naukowiec. Myśliwi - zdaniem wiceprezesa Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" - przedstawiają takie wyliczenia, że jelenie, sarny i dziki zjedzone przez wilki to są dla nich straty ekonomiczne, a konkretnie dla poszczególnych kół łowieckiech. - To jest argument fałszywy, gdyż zgodnie z polskim prawem, a konkretnie ustawą Prawo łowieckie, dzikie zwierzęta występujące w środowisku nie należą do Polskiego Związku Łowieckiego. One należą do Skarbu Państwa. Myśliwy właścicielem zwierzęcia staje się dopiero, jak je upoluje, a nawet i to nie do końca, bo musi je oddać do skupu i ewentualnie kupić sobie to mięso - wyjaśnia Mysłajek. Przypomina, że to my, jako społeczeństwo, jesteśmy właścicielami dzikich zwierząt. - I to my decydujemy o tym, czy ono - sarna lub jeleń - ma być naturalnym pokarmem drapieżnika, bo to może być wilk albo ryś, czy też pozwalamy jakiejś uprzywilejowanej grupie 140 tys. osób (rzesza myśliwych należących do PZŁ - red.) na to, żeby w ramach swojego hobby tę sarnę i tego jelenia zabijali. 1 marca w lesie na pograniczu Brzozowa na Podkarpaciu wilki miały zaatakować dwóch pilarzy. Jeden z nich relacjonował, że dwa wilki zaszły go od przodu, a trzeci od tyłu. Zaatakowanemu z pomocą ruszył kolega. Obaj włączyli piły spalinowe i odganiali się nimi od zwierząt. Całe zajście miało trwać kilkanaście minut. Tuż po incydencie burmistrz Brzozowa wystąpił do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z wnioskiem o udzielenie zgody na odstrzał wilków na terenie gminy. Podobne zdarzenia miały bowiem mieć miejsce nie po raz pierwszy. W sierpniu wilk miał się rzucić na grzybiarza w jednym z podlubelskich lasów. Mężczyzna oświadczył, że zdołał odgonić drapieżnika i skryć się w samochodzie. Informację o zdarzeniu władze gminy przekazały Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, gdyż nie był to pierwszy taki przypadek. Wcześniej podobne relacje przedstawiło kilka kobiet, które zbierały w lesie jagody. Takie doniesienia zawsze traktowane są jednak z dużą ostrożnością. W październiku do napaści wilków miało dojść w innej części kraju. W Lututowie w woj. łódzkim przypuściły atak na bydło gospodarskie. Burmistrz zalecił mieszkańcom zachowanie ostrożności. Nie potwierdzono jednak, czy za atakiem stały rzeczywiście wilki, hybrydy czy zdziczałe psy. Po incydencie z pilarzami GDOŚ wydał zgodę na odstrzał wilków. - Ustalono, że wilki dopuściły się bezpośredniego kontaktu z ludźmi, nie płoszyły się na dźwięk pił mechanicznych - informował wówczas rzecznik GDOŚ. Podkreślił, że "było to zachowanie nienaturalne dla wilków, mogące świadczyć o zaburzeniach". - Dodatkowo, w czasie wizji terenowej doszło do kolejnego bliskiego kontaktu z wilkami, które - podobnie jak w przypadku poprzedniego zdarzenia - nie wykazywały żadnego lęku przed ludźmi, pomimo obecności dużego grona osób i pracy maszyn leśnych w pobliżu - powiedział Otrębski. - To były młode wilki, a to niestety właśnie takie młode osobniki bywają zuchwałe, bo nie są jeszcze nauczone wilczego zachowania - powiedział Otrębski. - Nie mają odpowiednich nawyków, które sprzyjają zachowaniu dystansu. - Jeśli mamy przypadki - bardzo rzadkie - bliskiego, potencjalnie niebezpiecznego kontaktu z człowiekiem, to zwykle okazuje się jednak, że to osobniki zaburzone: z powodu chorób lub innych przyczyn, np. zginęli rodzice (potrąceni przez samochody lub skłusowani). - Takie wilki nie mają wyrobionego lęku przed ludźmi. Tak było w przypadku Brzozowa. Tam ta trudna decyzja (o odstrzale) została wydana z ciężkim sercem - zapewniał. - Nie zawsze też bliskie spotkanie z wilkiem musi oznaczać zaburzenie wilka lub zagrożenie. Wilk jest żywą istotą i też ma prawo na przykład zabłądzić - dodał rzecznik GDOŚ. Inaczej na sprawę odstrzału wilków patrzą przedstawiciele Polskiego Związku Łowieckiego. Na początku roku Łowczy Krajowy Paweł Lisiak ocenił, że "na dłuższą metę nie można dobra jednego gatunku zwierząt przedkładać nad pozostałymi, a wilk to duży drapieżnik, który w wyraźnym stopniu oddziałuje na populacje innych zwierząt". W stanowisku PZŁ Łowczy uznał także, iż populacja wilków już dawno przekroczyła poziom uzasadniający "zrównoważone gospodarowanie" jej liczebnością. - Nadrzędną wartością, która powinna przyświecać wszystkim działaniom związanym z szeroko rozumianym zarządzaniem zasobami przyrodniczymi, jest potrzeba zachowania bioróżnorodności. Bez względu na sympatie czy emocje towarzyszące niektórym gatunkom zwierząt dziko żyjących. Tak też należy rozumieć cytowaną wyżej wypowiedź - oznajmił rzecznik PZŁ Dominik Szary, zapytany o to, czy Związek podtrzymuje stanowisko z marca 2021 r., czy też może coś się w nim zmieniło. Myśliwi mogą jednak zapomnieć o tym, że - jak chciałby Łowczy Krajowy - przejmą "kontrolę nad liczebnością wilków przez odstrzał". Rzecznik GDOŚ podkreślił, że w ogóle nie ma rozmów dotyczących zniesienia ochrony, czego chciałby PZŁ. - W tym kierunku nie idziemy - zapewnił Otrębski. Dodał, że nawet pojedyncze zgody na odstrzał wydawane są w sytuacjach naprawdę absolutnie ostatecznych, po dokonaniu analiz i konsultacji z ekspertami. Tak właśnie było w przypadku Brzozowa i ataku na pilarzy. - Tak naprawdę celem ochrony jest ochrona populacji, a nie pojedynczych osobników. Przedstawiciel Stowarzyszenia dla Natury "Wilk" potwierdza. - Oczywiście mogą zdarzyć się jakieś ekstremalne sytuacje, bo wilki zachorują, co ułatwia zbliżanie do ludzi. Mamy w Polsce przypadki wilków zakażonych świerzbowcem. Ten pasożyt powoduje, że drapieżniki tracą siły, sierść, mają strupy na skórze, nie są w stanie polować, więc zbliżają się do zabudowań. Zdarzało się, że wchodziły do nich, żeby się ogrzać. W ludziach od razu wzbudza to przerażenie, gdy duży drapieżnik przebywa w sąsiedztwie człowieka, ale tak naprawdę to ta istota szuka jakieś ciepłej kryjówki. Zazwyczaj te wilki poddawano eutanazji - przyznaje dr Mysłajek. Piotr Otrębski przypomniał, że przed objęciem wilków ścisłą ochroną gatunkową znano je głównie z bajki o Czerwonym Kapturku. - W tego typu opowieściach wilk występuje w postaci archetypicznej, jako ten złoczyńca. Dlatego teraz, kiedy ich populacja rzeczywiście zaczęła rosnąć, a wilk bywa widywany w swoim środowisku, zaczął budzić trwogę. - Tymczasem las jest jego naturalnym miejscem bytowania, siedliskiem. Podkreślić należy, że w latach 2002-2020 w całej Europie nie było ani jednego ataku wilka na człowieka ze skutkiem śmiertelnym. - Śledzimy wszystkie doniesienia medialne - potwierdza Otrębski, pytany o obecność wilka w świadomości społecznej. Zdaniem przyrodników większość tych doniesień jest niewątpliwie przesadzona. - Widać wyraźnie, że wilk jest przedstawiany w sposób tendencyjny. To znaczy, że media niejednokrotnie demonizują wilka. Podawane informacje o rzekomych atakach są niesprawdzane - mówi Otrębski. W ten sposób rośnie napięcie na linii człowiek-wilk, poruszenie w lokalnej społeczności. - Wilki z natury nie zbliżają się do ludzi. Musi wystąpić szereg zjawisk, które doprowadzają do sytuacji kontaktu wilka z człowiekiem - wyjaśnia rzecznik GDOŚ. Podobnego zdania jest dr Robert Mysłajek. - Socjotechnika, można powiedzieć obrzydzanie przeciwnika. To jest coś, co działa na umysł ludzki. Jesteśmy podatni na argument, że jakieś zwierzę może być niebezpieczne. To rzecz zrozumiała, każdy z nas ostrożnie podchodzi do zagrożeń, których nie zna, a wilków najczęściej nie znamy. - Badam wilki od 25 lat, odławiam je też do badań, uwalniam z wnyków, czy ratuję z kolizji samochodowych, i nigdy mnie żadna przykrość ze strony wilka nie spotkała. Ze strony ludzi wielokrotnie. Można powiedzieć, że z mojej życiowej perspektywy, to akurat nie wilki są najbardziej niebezpieczne - przekonuje wiceprezes Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". - Prawdopodobieństwo, że coś w środowisku nam się stanie ze strony przyrody jest o wiele mniejsze niż to, że jakiś inny człowiek będzie dla nas zagrożeniem - ocenia Mysłajek. - W lesie największym zagrożeniem będą kleszcze, komary i tego typu istoty, a nie duże ssaki drapieżne. Nawet prawdopodobieństwo uderzenia piorunem jest wyższe niż to, że nas jakiś wilk zaatakuje. Naukowiec zwraca również uwagę na inny aspekt obecności wilka w otaczających nas lasach. - Drapieżnictwo wilków traktować można w kategoriach usług ekosystemowych, tj. dostarczanych przez środowisko człowiekowi. Dr Mysłajek dodaje, że to można bardzo łatwo wycenić, choćby dlatego że wilki i rysie są w stanie polować na zwierzęta w bardziej efektywny sposób niż myśliwi. - One selekcjonują ofiary w ten sposób, że zabijają te osobniki, które są łatwiejsze do upolowania, a wśród tych łatwiejszych są najczęściej takie niezbyt zdrowe. Wilki mają też ciekawą cechę, one łatwo i szybko wyszukują zwierzęta, które są martwe. To w przypadku padłych dzików jest szczególnie użyteczne, gdy walczymy obecnie z ASF, afrykańskim pomorem świń, a wektorem jego przenoszenia jest właśnie dzik. - Dziki często umierają. Martwych osobników poszukują leśnicy, rolnicy i pracownicy parków narodowych. To ogromne, kosztowne akcje, a i tak nie są oni w stanie dotrzeć do wszystkich martwych sztuk. Tymczasem drapieżniki robią to bardzo skutecznie - wyjaśnia przyrodnik. Wilki zjadają padłe zwierzęta i te nie są już później rezerwuarem choroby. - Jak wilki przetrawią takie mięso i wydalą, to w odchodach - co wynika z ostatnich badań - już tego ASF nie ma. To jest taka fajna ich rola, takiego sprzątacza środowiskowego. Oczywiście, wilki nie są jedynymi zwierzętami, które to robią, ale są bardzo skuteczne - stwierdza dr Mysłajek. Drapieżniki generalnie zjadają inne zwierzęta, w związku z tym one też ograniczają liczebność tych zwierząt. - Mówi się, że rolnicy nie lubią wilków, to trzeba dopytać, którzy rolnicy. Ci, którzy mają owce i krowy, oczywiście tak. Natomiast ci, którzy mają uprawy, to są zadowoleni - zauważa przyrodnik. - To, że wilki polują na dziki i dużych roślinożerców, które buszują w kukurydzy, to dla rolnika jest to błogosławieństwo. - Będąc kiedyś u rolnika, który mieszka na skraju Borów Tucholskich, a sam zresztą był myśliwym, mówił, że jest wkurzony na jedno z nadleśnictw, które jest ośrodkiem hodowli zwierzyny, i ciągle wypuszcza daniele, bo one wchodzą ogromnymi stadami na uprawy i mu je niszczą - opowiada dr Mysłajek. Rzecznik GDOŚ podkreśla natomiast, że utrzymanie ścisłej ochrony gatunkowej wilka będzie trudne bez akceptacji społecznej, zwłaszcza ze strony osób mieszkających w pobliżu lasów, czy też hodowców. - Dlatego hodowcy zwierząt otoczeni są przez państwo troską, wyposażani w akcesoria, które pomagają im zabezpieczyć się przed atakami, mają też prawo występować z wnioskami o odszkodowania. Takie odszkodowania naprawdę w ogromnej większości przypadków są wypłacane. W interesie państwa jest to, żeby hodowcy nie czuli się stratni w przypadku ataków wilka na hodowlę, żeby wiedzieli, że zawsze mogą liczyć na odszkodowanie, pod warunkiem, że swoje hodowle mają zabezpieczone w sposób wskazany w przepisach - wyjaśnił Piotr Otrębski.
Jednak 30 procent polskiej populacji wilka jest uznawana za transgraniczną i występuje zarówno w Polsce, jak i w krajach sąsiednich. W którym kraju jest najwięcej wilków? Od tundry po pustynię, od Wielkich Równin po umiarkowane lasy deszczowe, wilki i ich ofiary przystosowały się do wielu różnych klimatów i siedlisk.